Dlaczego Folk Street?
Nie ma chyba nikogo, kto spacerując po ulicach, nie zetknąłby się z ulicznymi grajkami. W zdecydowanej większości są to Bezimienni, którzy dzięki pasji i wytrwałości, a także umiejętnościom, potrafią zatrzymać przechodnia i zaprosić do swojego świata. Pozwalają na odnalezienie palety barw i uczuć w szarych miejskich ulicach. Dzięki nim zwykłe wyjście do sklepu ma szansę zmienić się w podróż do innych krain czy innych kultur. Nierzadko, w bogaty sposób operując ubogim instrumentarium, pozwalają na odkrycie całego spektrum dźwięków, niespotykanych na co dzień w miejskich aglomeracjach. Ale najważniejsze jest jedno. Palący się pod stopami ogień, którym chcą obdarować przechodzących opodal ludzi. Nieposkromiona pasja, która w taki oto sposób wyrywa się na wolność. Odskocznia od codzienności i różowe okulary malujące każdy dzień…
Folk Street… to chyba dość miarodajne określenie kierunku w jakim ewoluuje nasza grupa i także określa w pewnym stopniu genezę i filozofię naszego Zespołu. Żaden z nas nie jest zawodowym muzykiem. Każdy z nas miał jakąś tam muzyczną drogę, czasem zupełnie różną od tego, co mu gra w duszy. Dopiero wspólne granie pozwala na wypracowywanie jakiegoś wspólnego mianownika. Każdy ma swoje ulubione klimaty dźwiękowe, rytmy, czy zwykły poziom hałasu jaki produkuje na co dzień… Ale tak naprawdę wszystkie upodobania muzyczne sprowadziliśmy do jednego. Do gatunku określanego jako Folk. Dla wielu ludzi określenie to nieodmiennie kojarzy się z muzyką ludową. Nic bardziej mylnego. Bliższe temu określeniu jest raczej granie autentycznej muzyki, która została zagrana gdzieś tam… kiedyś… i która nadal porusza się w przestrzeni. Łapiemy ją, obrabiamy po swojemu… i puszczamy dalej w formie takiej, która jest atrakcyjna dla każdego z nas, a jednocześnie najprawdopodobniej staje się atrakcyjna dla Słuchaczy. Dlatego jak do tej pory, poruszamy się pomiędzy standardami w oprawie folkowej, jak i wyławiamy nutki z szeroko określanej kultury celtyckiej.
W naszych muzycznych brzmieniach nie należy szukać zaawansowanej elektroniki czy syntetycznych brzmień. Owszem. Robert gra na gitarze elektrycznej. Przemek używa syntezatorów. Ale to po to, by nadać folkowym tematom więcej głębi i mocy. Muzyka ludowa, grana na ludowych instrumentach, trafia raczej do wąskiej grupy słuchaczy. My chcemy bawić się tą muzyką w bardziej wyrazistej formie. I na pewno nam się to udaje. Dryfujemy po obszernym morzu muzyki w różnych kierunkach: od ballad, przez utwory instrumentalne zmuszające do rytmicznego przytupywania, aby sięgnąć w końcu po mocniejsze rockowe klimaty. Nie jesteśmy ściśle związani z żadnym jasno określonym gatunkiem muzyki. Synteza muzyki z Wysp i muzyki jamajskiej? Dynamiczny reel z Irlandii w oprawie swingowej? To nie sprzeczności. Dla nas to kolejne wyzwanie muzyczne i płaszczyzna do dialogu pomiędzy muzykami z Folk Street. Blues? To także folk, tylko innego rodzaju. Muzyka kreolska? Dlaczego nie? Nasza ulica prowadzi w wielu kierunkach. To właśnie ta ulica, ten konglomerat wszelakich temperamentów muzycznych i oczekiwań nas napędza i daje siłę do tworzenia kolejnych aranży, tekstów, czy obrazów dźwiękowych. Jesteśmy tą ulicą, stoimy na niej i gramy dla Was…
Co jest dla nas dziś najważniejsze? Identyfikować się z muzyką, którą gramy. Bo wtedy jesteśmy najbardziej autentyczni. I wtedy mamy największe szanse być w tym samym kawałku Przestrzeni, w którym pobywacie właśnie Wy: Obecni Słuchacze, a może i w przyszłości Wierni Fani…